Autor: Tomasz Bolik (Page 8 of 10)

Lira korbowa

Bo marzenia są po to żeby je sobie spełniać.
Lira korbowa od dawna była w moich planach. Brak czasu i wiary w powodzenie uniemożliwiły dalsza pracę. Ale w końcu się udało! Co prawda nie jest to majstersztyk lutniczy, ale na początek wystarczy. Grunt że gra. Może w przyszłości skuszę się na zdobienia.

Kilka ciekawostek:
– 24 klawisze, skala chromatyczna
– „dog trompette” lub „buzzing bridge”. Piesek brzęczy przy mocniejszym szarpnięciu korby. Do regulacji pieska służy kluczyk na strunociągu.
– brakuje jej kilku szczegółów w tym klapy na pudło z klawiszami. Początkowo miał to być prosty instrument z 2 strunami i 7 klawiszami ale trochę się zagalopowałem.
–  konstrukcja liry pozwala w łatwy sposób zmienić jedną strunę burdonowa na melodyczną. Bez problemu mogę dodać także kolejną burdonową.
– lira zbudowana bez profesjonalnych narzędzi, estetyką nie grzeszy. No ale miała wyjść dziadowska lira korbowa
– pudło rezonansowe ze starej gitary klasycznej odkupionej za 30zł. Zmodyfikowany kształt. Po bokach niestety lipna (no może topolowa :D) sklejka.
– regulowany mostek  (rzecz niezwykle pomocna)
– koło wycięte z deski do krojenia
– całkowity koszt jaki poniosłem to ok 60 zł

Łuk z leszczyny

Łuk przeznaczony dla małego łucznika.
Długość całkowita: 160cm
Długość naciągu: 26″
Siła: 13 kg

Pierwszy łuk wykonany z tak powszechnego gatunku jakim jest leszczyna. Przez leśnictwo uważany za chwast, a tutaj się okazuje, że jest całkiem dobrym materiałem na łuk. W planach osobny artykuł na temat leszczynki bo widzę w niej potencjał. Najpierw trzeba przeprowadzić więcej prób.

Łucznicze hobby

Wracam do warsztatu!
Przez studia musiałem ograniczyć moje łucznicze hobby do minimum. Przez ten czas starałem się uzupełniać wiedzę teoretyczną i gromadzić zapasy surowców (nawet trochę tego nazbierałem). Od czasu do czasu udało się wykonać jakiś giętki patyk. Tłumaczy to niewielką ilość łuków, jakie obecnie znajdziemy na stronie. Obiecuje jednak że szybko się to zmieni. Łukoróbstwem… (wiem, że niepoprawnie, ale lubię to słowo i będę je stosował, moja strona!) tak więc ŁUKORÓBSTWEM zajmuje się od ok. 10 lat. Edukacja jednak wymagała pewnych wyrzeczeń. Teraz ma się to zmienić, stąd mój entuzjazm. Z drugiej strony pięć lat spędzonych na grafice wykształciło mój zmysł estetyczny i precyzję, więc myślę, że moje łuki tylko na tym zyskają :] Co więcej przeprowadziłem już próby zupełnie nowatorskiego zdobnictwa łuków. Jednak niech pozostanie to jeszcze tajemnicą. Jeśli zdradzę dziś wszystkie sekrety, nie odwiedzisz ponownie mojej strony :D

Zastanawiałem się nad podjęciem kolejnego kierunku (bardzo zachęcający – grafika w grach komputerowych), ale chęć dłubania w drewnie była silniejsza. Ledwo wróciłem z obrony zainstalowałem się warsztacie i spędzam tam większość czasu. Aktualnie pracuję nad 5 łukami. Tak, lubię robić kilka łuków jednocześnie. Urozmaicenie i oszczędność czasu. Kiedy wyginam drewno na parze lub używam kleju rybiego lepiej wykonać czynność na kilku łukach niż przygotowywać się do każdego z osobna. Jakie to łuki? O tym później. Każdy z nich w swojej konstrukcji czy metodzie tworzenia jest dla mnie małym eksperymentem. Czy udanym? Okaże się.

W głowie mam miliard tematów do omówienia. Mam tylko nadzieję, że znajdę wystarczająco dużo czasu. Wiele zależy także od Ciebie. Jeśli znajdzie się audytorium to i motywacja będzie. Czekam na propozycję lub pytania. Na pewno pojawią się pytania typu: jak i z czego wykonać swój pierwszy łuk. Postaram się jak najszybciej opracować pierwszy poradnik na ten temat.

Jako że to mój pierwszy tego typu wpis, już na wstępie przepraszam za wszelkie błędy, a przede wszystkim stylistyczne i składniowe. Staram się jak mogę :]

Pozdrawiam!
Tomek

Prochownica

Prochownica nie ma wiele wspólnego z łukami, jednak nadal pozostaje w obrębie myśliwsko-łowieckim. Jak widać nie skrobię tylko patyków. Kiedyś wykonałem jedną prochownicę dla brata. Znajomki z bractwa kurkowego podpatrzyli i zapałali pragnieniem :] Miałem wolny dzień wiec postanowiłem zrobić kolejne trzy.

Na zdjęciu stare logo przypominające niepełnosprytnego łosia. Teraz chyba jest lepiej :]

Strzały jesionowe

Strzały jesionowe z kutymi grotami. Replikami nie są. Więc po co kute groty? Na wypadek ataku zombie. Jeśli mózgożercy  się nie pojawią, można poznęcać się nad innymi przedmiotami martwymi (stara komórka?).

Materiał: jesion (toczony przeze mnie)
Średnica: 8,5 mm
Długość: 28″ (ok. 71 cm)
Lotki indycze, długie, wiązane

Na zdjęciu stare logo przypominające niepełnosprytnego łosia. Myślę, że teraz jest lepiej :]

Krótki łuk cisowy

Łuk cisowy wykonany jesienią 2012 r.

Krótki łuk cisowy.
Przekrój „D” na grzbiecie ścięgna.
Długość całkowita: 148 cm
Siła naciągu: 18 kg przy 24″
Waga: 350 g
Ułożenie 2 cm
Rękojeść dla wygody pogrubiona kawałkiem skóry, całość zaszyta cieńszą skórą. Miejsce przyłożenia strzały z poroża.
Na gryfach blokady z ścięgien.

Najpierw krótka historia.
Szczapa, z której powstał łuk była najbardziej sękata z czterech jakie udało mi się uzyskać z pieńka cisowego. Pech chciał, że akurat ta szczapa była najgęściej usłojona, o największym kontraście bieli/twardziel (z perspektywy czasu wiem, że to nie pech, nasz cis już tak ma). Drugi pech chciał, że na wstępie miała kilkunastocentymetrowy defleks i ramiona nie leżały w jednej osi. Szczapa miała dwa potężne sęki na jednym ramieniu, długość ok 185cm, szerokość zaledwie 4cm. Pomyślałem że szkoda ciąć, spróbuje powalczyć. W zamyśle był piękny longbow. Na parze zredukowałem defleks do zera i wyrównałem ramiona do osi. Postanowiłem nałożyć ścięgna bo pewnie drewno po wygięciu znów powróciłoby do defleksu (dziś wiem że lepszym zabiegiem byłaby skóra „rawhide” na grzbiet i opalenie brzuśca). Wszystko było pięknie. Zacząłem trenować, siła naciągu była spora. Później zauważyłem że jedna końcówka ramienia potężnie się skręca i mimo że na początku ciągle była za sztywna zaczęła się zbyt mocna wyginać. Próbowałem naprawią skręcenie na gorąco. Przy próbie kolejnego napięcia łuk wybuchł i odleciał na dwa metry w bok :D Teraz się z tego śmieje ale ciągle żal mi tego drewna. Było piękne. Ramię pękło na końcu sękatego ramienia, tam gdzie było skręcone. Podejrzewam też, że  nieudolnie położyłem  tam ścięgna (skóra!). Odciąłem więc drzazgi z reszty łuku i miałem w ręku jego 148cm część. Zastanawiałem się nad łuczyskiem do samostrzału, ale ostatecznie postanowiłem mocno zejść z siły naciągu i nadal spróbować zrobić łuk. Z dwóch ogromnych sęków pozostał jeden. Tam też ramię jest sztywniejsze. Dolne było czyste więc wygina się o wiele lepiej. W długości naciągu mimo ścięgien nie przekroczyłem 24″ bo: 1) już raz mi się złamał 2) spory sęk uniemożliwił wygięcie na ok 10cm. Siła naciągu mimo delikatnych ramion wynosi 18kg wiec do tarczowego strzelania w sam raz. Rogowe gryfy uznałem w tym przypadku za zbędne. W miejscu przyłożenia strzały umieściłem płytkę z poroża co nadaje łukowi bardziej pierwotny charakter. A tłumik dla ozdoby :D
Profil jest taki na jaki pozwalało mi drewno. I tak pewni będziecie mieli zastrzeżenia :] Ale już nic w nim nie zmienię bo dość nerwów mi zeżarł.
Patrząc ten łuk nadal żałuje tego longbowa.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Tomasz Bolik

Theme by Anders NorenUp ↑