Pierwszy eksperymentalny łuk wschodni w moim warsztacie. Nie jestem fanem tego typu łuków, ale naturalną koleją rzeczy jest, że podejmujemy coraz trudniejsze wyzwania. Nie wiedziałem czy coś mi z tego wyjdzie ale bez specjalnego namaszczenia zabrałem się do pracy. Użyłem listwy wiązowej, którą kiedyś tam wyciąłem z niewielkiej szczapy. Już na tym etapie popełniłem błąd, bo listwa nie miała idealnego usłojenia i przy suszeniu lekko odbiegła od osi co na późniejszych etapach przysporzyło mi dodatkowej pracy i nerwów…. ale po kolei.
Pierwszy raz wycinałem także łączenia typu „V”. Do tej pory wychodziłem z założenia, że bez piły taśmowej (po naszymu bandzejga) nie wykonam tego dobrze. Myliłem się. Rok temu kupiłem ręczną piłę japońską, cudowne narzędzie. Nigdy więcej nie użyje innej piły do drewna w moim warsztacie. Proste, czyste precyzyjne cięcia – tego potrzebowałem. Najpierw wyciąłem V-ki w ramionach, a potem doszlifowałem na klin gryfy, które wykonałem z drewna brzozowego (jest stosunkowo lekkie i wytrzymałe). Elementy pasowały do siebie bez większych szczelin.
I tutaj kolejna sztuczka. Oba elementy gotujemy na parze i póki są gorące skręcamy ze sobą ściskami stolarskimi. Po takim zabiegu połączenie jest niemal idealne. Do klejenia użyłem kleju poliuretanowego (używam coraz częściej, odporny na wodę, szybko schnie, bardzo wytrzymały, nie trzeba nic mieszać..itd). Nie jestem ortodoksem, ale naturalny klej rybi także dałby radę. Po sklejeniu wyszlifowałem gryfy i wstępnie wygiąłem w lekki refleks. Na grzbiecie są ścięgna jelenia, warstwa średniej grubości, optymalna do łuków drewno/ścięgna.
ŚCIĘGNA, ŚCIĘGNA…
W trakcie schnięcia założyłem przeciwcięciwę i dokręcałem co kilka dni. Po 2 tygodniach miałem łuczek z dość pokażnym refleksem co trochę mnie niepokoiło.
PRZED:
PO NAKLEJENIU ŚCIĘGIEN:
Cały czas nie byłem pewny czy sam wiąz wytrzyma taki agresywny refleks. listwa miała jedynie 3cm szerokości. Kompresja na brzuścu będzie solidna. No ale zabrałem się do profilowania. Przy takim profilu nie jest to czynność łatwa. Już na początku miałem problem z założeniem łuku w uchwyt, bo w moim podziemnym warsztacie mam niski sufit i pokaźny refleks się zwyczajnie nie mieścił :) Ostatecznie jakoś sobie poradziłem. Bardzo interesujące jest naciąganie takiego łuku od spoczynku do pełnego napięcia. Na początku naciąganie jest dosyć oporne, dopiero po przekroczeniu magicznej pozycji ramiona nagle uginają się lekko i płynnie – mamy tu do czynienia z dźwignią. Gryfy dopiero przy odpowiednim kącie ułatwiają wyginanie ramion. Profilowanie było conajmniej stresujące. Łuk pracuje także w rękojeści ponieważ długość pracująca to jedynie ok 90cm. Przy takim refleksie i bez wzmocnienia brzuśca jest to niewiele. Łuk wyprofilowałem ale moje obawy się potwierdziły. Na ramionach pojawiły się drobne chryzale (zgnioty/kompresja drewna). Jeden nieco większy w okolicach drobnego sęka (wszystko widać na zdjęciach).
Na pewno nie wpływa to na dynamikę łuku, są to naprawdę niewielkie płytkie zmiany. Uważam też, że łuk przy dobrym użytkowaniu się nie złamie z tego powodu. Może być bardziej wrażliwy na przeciwwygięcie, ale tego nie powinno się robić z żadnym łukiem. Znam ludzi co wiele lat używają łuków nawet z pokaźnymi chryzalami i nic się nie dzieje, nie demonizujmy. Faktem jest , że jest to coś niepożądanego i denerwuje samego twórcę łuku. Przydałby się osobny artykuł o tym.
Tak więc łuk działa, to najwazniejsze, co teraz. Na pewno rękojęść. Trzymanie listwy 3x1cm z pewnością nie jest wygodne. Wykonałem rękojeść z kilku warstw twardej skóry naturalnej. Wizualnie nie wygląda super, ale w planach i tak jest pokrycie majdanu skórą.
Po doszlifowaniu miałem zakończyć prace nad łukiem, ale pomyślałem, że skoro jest to łuk testowy to dokończmy testy do końca. Może jakieś okrycie ścięgien albo zdobienia? Postanowiłem użyć mojego ulubionego materiału, czyli suszonej powłoki kozy (ponury opis :D ) warstwa ścięgien nie była jakaś gruba więc nie szlifowałem grzbietu, przy następnej próbie na pewno to zrobię, wtedy zamiast nieregularnej powierzchni mielibyśmy ładny, gładki, zaokrąglony grzbiet. Jak dla mnie wygląda super i sprawuje się też bardzo dobrze. Może nie jest tak wododporna jak kora, ale to nie był mój cel. Zresztą krótki kontakt z wodą spokojnie wytrzyma, chroni mechanicznie i znacząco poprawia wygląd. Uwielbiam tą naturalną nieregularną kolorystykę skóry.
Na końcu zdobienia. Nie chciało mi się, ale co tam. Użyłem płatków sztucznego złota. Przykleiłem na sklepowym mikstonie (kleju do pozłotnictwa). Jest do bani. Ok, działa jak należy, ale nigdy nie wysycha w 100%. Ostatecznie tworzy powłokę jakby z gumy, którą można zdrapać. Jeśli się nie drapie i przypadkiem nie uderzy w ostry kant to trzyma, palcem też nie zetrzemy. Następnym razem użyje naturalnego kleju rybiego, który też używano od wieków w pozłotnictwie i jestem niemal pewny, że efekt będzie wiele lepszy. Złotą powłokę na czuja poszkryfałem czarnym tuszem, ornament trochę chaotyczny, ale jest tyle nadziubdziane, że tracimy rozeznanie i ostatecznie wygląda dobrze :) Trochę nie podoba mi się, że przy tej metodzie muszę rysować tło. Wolałbym złotą farbą na czarnym tle. Może jeszcze dojdę do lepszej techniki, trzeba próbować dalej.
Kiedy łuk był gotowy, jeszcze kilka razy korygowałem na gorąco oś cięciwy, więc w jednym miejscy widać lekko przyrumienione drewno. Ostatecznie cięciwa lekko odbiega od osi co jest jak najbardziej dopuszczalne. Majdan nie do końca pięknie pokryłem skórą – przy użyciu butaprenu (SZOK! ON TEGO UŻYŁ – dobry nagłówek do brukowca). Miejsce przyłożenia strzały zabezpieczyłem, a jakże, suszoną kozą.
Nadszedł czas na strzelanie i…. łał, przyjemność strzelania najwyższa z wszystkich łuków jakie do tej pory wykonałem. Bardzo płynne i przyjemne naciąganie. Czuć wysokie napięcie wstępne i zero szarpania przy strzale, majdan dzięki użyciu skóry jest jakiś taki miły w trzymaniu :) Aż mi żal, że postanowiłem go sprzedać i jeszcze walczę z myślami. Tak czy tak moja niechęć do łuków wschodnich maleje i na pewno wykonam kolejne, wzbogacone o nabyte doświadczenie.
Dane techniczne:
Materiał: wiąz, jelenie ścięgna, brzoza(gryfy), czereśnia (wstawki), rawhide
Długość pracująca: ok 90cm
Długość całkowita: 145cm
Długość gryfów: 25cm
Szerokość gryfów: 4-5mm
Szerokość ramion: 3cm
Siła i długość naciągu: 14kg/28″
Przy strzale 27g pokazywało coś ponad 140fps.
PS. Czerpię coraz większą przyjemność z pisania tych głupot, tym bardziej, że ktoś to tam czasem czyta. Jednak próbuję dojrzeć do decyzji kręcenia video bo to pisanie pożera za dużo czasu.